poniedziałek, 16 maja 2016

Barnaba Uszkier trenuje wschodnie sztuki walki

Tak samo jak Agnieszka Pruska, która powołała do życia tę postać gdańskiego komisarza. Stało się to już kilka lat temu, w debiutanckiej powieści „Literat”. Pisanie kryminałów jest nielekką pracą, trening fizyczny na pewno się przydaje. Konkurencja – już nie światowa, nawet nie rodzima, ale regionalna, pomorska – olbrzymia. Potrzeba dużej wytrwałości, by zaistnieć i skupić wokół siebie (a właściwie wykreowanej postaci wiodącej) oddane grono czytelników. Barnaba Uszkier powrócił w drugiej powieści „Hobbysta”. I nie ma co ukrywać – powrócił statecznie. Nie ma co oczekiwać nagłych zwrotów akcji, zaskakujących strzelanek, alkoholizmu, inwalidztwa, nieprawdopodobnych motywów ideologicznych i czym tam jeszcze dzisiejszy kryminał lubi epatować. Jest żmudna praca śledczego. On jest po to, by wszelkimi sposobami wyjaśnić zagadkę zbrodni. Niezbyt spektakularne. To taka literatura kryminalna, która nomen omen jest blisko życia.
Już wkrótce będzie można po raz trzeci przyjrzeć się pracy komisarza Uszkiera, bo Oficynka zapowiada kolejną książkę Agnieszki Pruskiej, której tytuł, zgodnie z tradycją, jest jednowyrazowy: „Żeglarz”. No cóż, jednego można być pewnym, nigdzie znad morza się nie wyprowadzimy. Ale właściwie nie ma powodu, skoro autorka jest członkinią Oliwskiego Klubu Kryminału. Taka przynależność zobowiązuje. Projektowałam okładki do bardzo wielu kryminałów, dobrze znam arsenał efektów specjalnych, jakie są stosowane przy tego typu pracy. To elementarz, a zarazem kuchnia pracy projektanta użytkowego. Jednak przy książkach Agnieszki Pruskiej postanowiłam zmienić metodę. Postawiłam na oszczędność, brak dosłowności, a może nawet szczyptę poetyckości. Tak mi to pasowało. Ciekawa jestem, jak spodoba się „Żeglarz”. Barnaba Uszkier w każdym razie nie zarzucił treningu.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz